Po kilku dniach stosowania muszę stwierdzić, że było warto je kupić.
Lakier nie skleja włosów, ładnie pachnie, fryzura trzyma się cały dzień, nie widać śladu lakieru - a po niektórych da się zauważyć, że używają lakieru. Włosy są "lekkie".
Natomiast jeżeli chodzi o odżywkę, to jestem podwójnie zadowolona.... po każdym umyciu włosów, spryskuję nią wilgotne, lekko osuszone ręcznikiem, rozczesane włosy... nie dość, że pięknie pachnie, to po wysuszeniu włosy wyglądają jak po wyjściu od fryzjera.... są miękkie, lśniące, lecące... nie puszą się... a ja bardzo to doceniam z racji tego, że po rozjaśnianiu włosów nie są one w rewelacyjnej kondycji.
Co prawda na razie stosuję ją zaledwie kilka dni, jednak już czuję rezultaty... mam nadzieję, że potwierdzę to, gdy buteleczka mi się skończy :)
A póki co "zmęczona" po pracy spadam dokańczać obiadek, wieczorem biorę się za spóźniony przegląd prasy... i pora dalej ogarniać sprawy muzyczne....
Jutro znów studio, dogrywam refreny do pewnej piosenki dla pewnego składu. Więc pewnie już niedługo dam Wam gotówkę do przesłuchania...
A już jutro postaram się dodać posta z moimi 3 gadżetowymi miłościami, które mam w planach nabyć w najbliższym czasie :)
Rzadko kiedy używam lakierów do włosów, ale odżywki jak najbardziej...:)
OdpowiedzUsuńLakier muszę mieć zawsze :) Ujarzmiam to, co mi wyrosło na głowie ;)
OdpowiedzUsuńnie używam lakieru do włosów, ale odżywka mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńLakier Taft muszę wypróbować ;) bo się z lekka zawiodłam na Wellatonie :
OdpowiedzUsuńotagowałam Cię skarbie ;)
nie uzywam lakieru od dawna, jedynie jak idę na wesele.
OdpowiedzUsuńlakiery taft są moimi ulubionymi !:)
OdpowiedzUsuńnoo! te odzywki sa super!:) tez mialam:), pozdrawiam, http://atramworld.blogspot.com
OdpowiedzUsuńLakierów używam "raz na ruski rok", ale tą odżywką mnie zaciekawiłaś :)
OdpowiedzUsuń