Cześć kochani. Na snapie wspominałam już o tym, że planuję zrobić notkę o nowym wynalazku ramy.... kupiłam z czystej ciekawości, ponieważ lubię takie nowinki. Rama kosztowała około 6zł. Znajduję się w posiadaniu wersji klasycznej, więc o niej opowiem. Użyłam jej już kilka razy do smażenia różnych potraw.... kilka spostrzeżeń dotyczących tej mieszanki olejów rzepakowego i słonecznikowego: Fajna poręczna butelka z klipsem, ładny design, fajna płynna konsystencja wyglądająca jak roztopione, lecz powoli gęstniejące już masło, za każdym razem odnoszę wrażenie, że smażę na maśle, a nie na mieszance olejów. Produkt nie spala się na patelni, czyli bliżej mówiąc roztapia się, ale nie powstaje z niego dym, który czasem może się pojawiać, gdy przesadzimy z temperaturą. Być może jest to też zależne od patelni, moja świetnie współgra z Ramą. Jeżeli chodzi o zadowolenie z gotowych potraw przygotowanych na tym produkcie, to jest pozytywnie, nic się nie przypaliło, jedzenie jest smaczne. Jednak nie zauważyłam różnicy między olejami, których używałam do tej pory a tą Ramą. Wg mnie to kolejny sposób na zarobek, produkt fajny, godny wypróbowania, ale bez rewelacji, nie ma szału. Jest mały pojemnościowo, dobry do jajecznicy, naleśników. Ma jednak spory minus, podobno miał nie pryskać na patelni i podczas smażenia, niestety nie jest to prawda, Rama smaż jak szef kuchni pryskała mi niezależnie czy była używana na lepszej, czy gorszej patelni. Nie ukrywam, że to niepryskanie skusiło mnie podczas zakupu, a tu taki kloops.... no cóż, trzeba pozostać wiernym oliwie z oliwek i oliwie z pestek z winogron....
Moja ocena 4/6. Jeśli chcecie spróbujcie same, może Was zadowoli bardziej ode mnie.