piątek, 29 listopada 2013

Słów kilka o maskarze Miss Sporty Mascara Lash Chic Millionaire Carbon Chic 003 - Produkt godny uwagi.

Witajcie słonka.... w tym tygodniu rzadziej dodaję posty, jestem tego w pełni świadoma, jednak mam mniej czasu.... staram się jednak na bieżąco komentować Wasze blogi i odpowiadać na komentarze. W tym tygodniu było kosmetykowo, więc postanowiłam przedstawić Wam kolejny z moich niedawnych zakupów.... który przypadł mi do gustu. Dzisiejszym produktem, który chcę opisać jest tusz do rzęs Miss Sporty Mascara Lash Chic Millionaire Carbon Chic 003. W swojej karierze tuszowej, przez ręce przeszło mi z kilkadziesiąt maskar. Jedne chwaliłam bardziej, drugie mniej.... tym razem natrafiłam na tusz w kolorze mocno nasyconej karbonowej czerni. Tusz ma grubą szczoteczkę, której używać trzeba się po prostu nauczyć.... mam tu na myśli wprawę.... z racji tego, że tusz pięknie wydłuża rzęsy, nieumiejętne używanie szczoteczki może spowodować zabrudzenia na powiekach, ale to nie jest już przecież żaden problem, wszystkiego można się nauczyć. Tusz łatwo i szybko rozprowadza się na rzęsach, ładnie je rozdziela, wystarczy jedna warstwa aby rzęsy były pięknie wydłużone, pogrubione i podkręcone.... są naprawdę piękne.... kocham to wywinięcie :) nie stosuję i nigdy nie stosowałam zalotki....
Opinie na temat tego tuszu są podzielone, jednak mi odpowiada on w 100%.
Nie skleja moich rzęs, nie podrażnia, nie powoduje łzawienia, nie pozostawia grudek.... dwie warstwy tuszu dają efekt wow....  Tusz po kilku godzinach nie odbija się na powiekach, ładnie się utrzymuje. Jestem z tego tuszu bardzo zadowolona, kupiłam go w rossmanie.... na promocji..... bez promocji tusz kosztuje ok.15zł. Jest wart swojej ceny.
Pogrubiający tusz do rzęs, zwiększający objętość 12x. Ekskluzywna formuła wzbogacona czarnymi pigmentami pozwala na dokładne pokrycie rzęs bez grudek. Odpowiedni kształt i wyprofilowanie szczoteczki umożliwia równomierną aplikację produktu, bez efektu sklejania. Maskara dostępna w kolorze CARBON CHIC.
Moja ocena 5/6 



wtorek, 26 listopada 2013

Nowa, lepsza wersja podkładu Rimmel Stay Matte. Podkład idealny. Recenzja.

Cześć Wam :) Tak jak zapowiadałam, tak też czynię i dodaję dziś notkę o najnowszej wersji podkładu Rimmel Stay Matte. Te z Was, które odwiedzają mój blog systematycznie, już od dłuższego czasu, powinny wiedzieć, że wcześniejsza wersja tego podkładu była moją ulubioną. Było tak do czasu aż nabyłam nową wersję tego podkładu.... już sama nie wiem czy nową, czy po prostu traktować to jako zupełnie inny, nowy podkład, który nie ma wiele wspólnego z poprzednim.... Wraz z informacją o rossmanowskiej promocji postanowiłam koniecznie kupić podkład, który jest wszędzie reklamowany.... wyskakuje z gazet, z ekranów telewizyjnych :) myślałam, że będzie taki sam jak poprzedni, tylko w nowej szacie graficznej. A tu takie zaskoczenie.... śmiem twierdzić, że ten nowy podkład jest o wiele lepszy od poprzedniego. Moje drogie podkład świetnie kryje niedoskonałości cery... pięknie ujednolica koloryt skóry, buzia staje się gładka, delikatna, nawilżona, cudownie matowa na bardzo, bardzo długo. Wcześniejsza wersja podkładu wytrzymywała jakieś 4 godziny bez jakichkolwiek oznak błyszczenia, nowy podkład utrzymuje się na cerze w stanie niemalże nienaruszonym do 8godzin. (nawet nie wiem, czy nie dłużej) :) Byłam w wielkim szoku. Nie wiem czy powinno się tak ekscytować kosmetykiem, jednak ten, biorąc pod uwagę jego niską cenę 21zł... (w promocji rossmanowskiej 13zł) efekty są piorunujące. Całe to zamieszanie wokół tego podkładu jest jak najbardziej wskazane. Oby jak najwięcej z Was przekonało się o świetności tego podkładu. Mam cerę mieszaną, lubiącą się przetłuszczać, dlatego stawiam na podkłady matujące. Nie ukrywam, że zależy mi na długim utrzymaniu się podkładu na cerze, bo przecież właśnie po to kupujemy kosmetyk, by jak najlepiej nam służył. Mój odcień to numerek 103 True Ivory.... pięknie wtapia się w skórę, nie daje efektu maski, jest lekki.... ma konsystencję musu, jest gęsty, przy tym powinien być bardzo wydajny. Od teraz jest to to mój ulubiony podkład.... będę wracała do niego za każdym razem. Wierzcie mi, że podkłady Rimmel, od zawsze należały do moich ulubionych.... kiedyś ubóstwiałam podkład Rimmel Recover - rozświetlający - był cudowny, jednak już go nie produkują :( ubolewam nad tym niezmiernie.... teraz pojawiła się nowa, lepsza wersja Stay Matte :) która całkowiecie zaspokoiła moje oczekiwania. Pragnę polecić go każdej z Was, która szuka dobrego, przystępnego cenowo podkładu matującego.
Wielkim plusem jest też fakt, iż podkład pomimo upływu wielu godzin nie waży się na skórze. 
Moja ocena 6/6



A teraz kilka informacji od producenta itp.
Nowy podkład Rimmel STAY MATTE zapobiega świeceniu się cery, a dzięki zastosowaniu mikrosferycznych pudrów skóra jest jedwabiście gładka i miękka.  Lekka, kremowa formuła podkładu wyjątkowo łatwo rozprowadza się na skórze, a w połączeniu z emulgatorami żelowymi  płynnie i równomiernie łączy się ze skórą bez rolowania się i efektu maski. Matowe wykończenie zawdzięcza opatentowanej
japońskiej formule żelu pielęgnacyjnego. Zawarty w podkładzie kaolin zapewnia matową, lecz promienną cerę. STAY MATTE zawiera bardzo lekki matujący puder, wszystko po to, by stworzyć nieskazitelne, jedwabne, wolne od błyszczenia się wykończenie makijażu, które utrzymuje się cały dzień, 251658240pozostawiając skórę świeżą i naturalnie matową.
 STAY MATTE może także pochwalić się nowym opakowaniem, dziewczęcą, smukłą linią oraz tubką w kolorze czystej bieli.  Jest ona lżejsza, wygodniejsza i bardziej praktyczna, niż szklane opakowania. Przyciąga wzrok fioletową zakrętką oraz symbolem ikonicznej korony Rimmel. Rozbudowana gama 7 odcieni oznacza, że każde Polka znajdzie ocień dla siebie.
 








poniedziałek, 25 listopada 2013

O wszystkim i o niczym :) Kilka zdjęć :)

Witajcie. Dziś mocno luźny post... odpoczywam sobie przez całe popołudnie. W końcu mam taką możliwość :) Mam tyle do powiedzenia, a mimo wszystko muszę zachować to dla siebie. Chcę jednak żebyście wiedziały, że u mnie sporo się dzieje, sporo dobrego :) Za jakiś czas dowiecie się o co chodzi :) Dziś spadł pierwszy śnieg, ale nie utrzymał się zbyt długo.... kurcze, zima już zaczyna straszyć swoim przyjściem... chyba nadchodzi :) chcę mieć ją jak najszybciej z głowy.
Dawno nie pokazywałam Wam żadnych moich nowych zdjęć, dlatego teraz nadrabiam tę zaległość, są to zdjęcia z dnia wczorajszego. Mam na nich koszulę z h&m, spódniczkę z sinsay i buty z centro. Wszystko było robione na szybko, bo mieliśmy wczoraj zakręcony dzień, przy tym bardzo przyjemny :) Ten tydzień na blogach za pewne upłynie pod tematem Andrzejków.... które już w najbliższą sobotę.... wyczekuję na Wasze nowe posty, z chęcią nadrobię zaległości na Waszych blogach.
A już jutro pojawi się post z recenzją cudownego podkładu, który jest ostatnio praktycznie wszędzie reklamowany :) Macie jakieś sprawdzone sposoby na poprawę humoru, gdy za oknem zawierucha?? :)






piątek, 22 listopada 2013

Rossmanowskie -40% na kosmetyki do makijażu. Moje zdobycze.

Witajcie laleczki. Jak pewnie większość z Was wie, w rossmanie od dziś trwa promocja zniżkowa na kosmetyki kolorowe :) Nie mogłam się temu oprzeć i biorąc pod uwagę fakt, że i tak miałam kupić kilka kosmetyków, ponieważ się kończą - udałam się na kosmetyczne łowy. Kupiłam dużo kosmetyków dla siebie, dla mamy i dla przyjaciółki, jednak Wam zaprezentuję tylko te moje :) Kupiłam nie tylko kolorówkę, lecz także produkty do pielęgnacji :) Kupiłam wszystko co było mi niezbędne oraz to co maksymalnie przykuło moją uwagę. Nie będę po kolei opisywała każdego produktu, ponieważ wszystko widoczne jest na zdjęciach. W moim zakupowym koszyku pojawił się podkład do twarzy - ten mocno ostatnio reklamowany,  tak się zastanawiam, czy jest to po prostu odmieniony stary stay match, czy też jakaś jego nowa, lepsza formuła, ponieważ jest o 2 zł droższy :) W każdym bądź razie, uwielbiam stay match i kupiłam go bo pewnie będzie świetny, jutro go wypróbuję. Kupiłam również cudny tusz do rzęs, już nie mogę się doczekać aż go użyję :) chcę zobaczyć ten efekt. Kupiłam też dwie kredki do oczu i brwi. Lakiery do paznokci z cudownie mieniącymi się drobinkami, oraz dwie pomadki, a co mi tam, niech usteczka nabierają pięknych kolorków. Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam pomadki, które mają zapach "pomadkowy", a nie zapachowy, jakieś udziwnione :/ Nadchodzi zima, więc postanowiłam kupić jakąś alternatywę dla balsamu do ust z nivei, więc padło na pomadkę ochronną, bezbarwną, masełko malinowe z nivei już mi się znudziło, głównie ze względu na to, że nakłada się je palcem, a w zimę, to nie jest zbyt przyjemny rytuał ;) Kupiłam też zapas najcudowniejszego mleczka do ciała, kozie mleko:) idealny dla mojej skóry :)  Zapomniałabym jeszcze o bronzerze z milionem drobinek, a co mi tam niech sobie jest i czeka na swoją kolej :) Kochane lubicie takie promocje tak jak ja?? Nie wyobrażałam sobie, by nie udać się na te zakupy. Promocja trwa do 28 listopada, jednak ja już więcej nic nie kupuję z kolorówki :) Bo mam wszystkiego w nadmiarze :)
A Wy byłyście już na swoich zakupach? Jeśli tak, to co kupiłyście??
Kochane całuję Was gorąco, kolejna notka pojawi się dopiero w poniedziałek, ponieważ wyjeżdżam na weekend. Pod moją nieobecność, możecie nadrabiać zaległości w przeglądaniu moich wcześniejszych notatek. :) Życzę Wam udanego weekendu i wiele radości z zakupionych kosmetyków :)



Wszystkie produkty, prędzej czy później zostaną tutaj zrecenzowane :) śledźcie na bieżąco mój blog, żeby tego nie przegapić :)

czwartek, 21 listopada 2013

Urocza koszula w ciapki H&M

Witajcie. Dziś na poprawę humoru kupiłam sobie koszulę :) Przygnębia mnie ta pogoda za oknem, więc musiałam rozweselić się w ten sposób. Należę do istot maksymalnie ciepłolubnych, więc to nie jest dziwne, że jestem oklapnięta gdy pada, czy wieje wiatr :) nie dla mnie takie pogody :) Ale mam wiele powodów do radości, które rozwiewają te gęste chmury wiszące w powietrzu :)
Na moment zawitałam do H&M, ostatnio jest tam niezbyt wiele ubrań, które mi odpowiadają, ale przechodząc obok tej koszuli od razu się na nią rzuciłam :) Kosztowała 80zł. Jest uszyta z delikatnego materiału, ale przy tym wcale nie jest taka zimna :) Ma fajne mieniące się guziki, z przodu jest krótsza, ma za to wydłużony tył. Wszystko zobaczycie na zdjęciach :) Koszula ma słodkie ciapki, pięknie układa się na ciele. Będę ją nosić niemalże do wszystkiego. Najchętniej widzę ją w połączeniu z grubymi czarnymi rajstopami i szortami, lub czarną skórzaną spódniczką, do tego czarne workery.






środa, 20 listopada 2013

Dermo Mask.... intensywne nawilżenie. Maseczka polecana przez dermatologów.

Cześć laleczki. Dziś mam dla Was szybką recenzję maseczki do twarzy. Będzie to maseczka zakupiona w aptece, za około 3zł, no może troszkę więcej, nie pamiętam dokładnie. Spośród kilku rodzajów maseczek wybrałam najbardziej odpowiednią dla siebie. Maseczka Dermo Mask intensywne nawilżenie zapewnia skórze skuteczne nawilżenie, pozostawia skórę wygładzoną i elastyczną oraz łagodzi podrażnienia. Maseczka ma lekką konsystencję, nie podrażnia, nie uczula. Nie trzeba jej zmywać, wystarczy po około 15 minutach zetrzeć jej nadmiar wacikiem. Takowe maseczki stosuję 1-2 razy w tygodniu, w zależności od humoru :) na przemian z maseczkami oczyszczającymi i regenerującymi. Maseczkę oceniam na średnią. Być może właśnie dlatego, że mojej cerze mieszanej najbardziej służą maseczki oczyszczające z glinką - więc jestem bardzo wybredna. Wolę maseczki z glinką, zasychające, takie, które potem się zmywa. Tę oczywiście również możemy zmywać, jednak chyba lepszy efekt daje maseczka niezmywana, pozostawiona na noc do wchłonięcia. Plusem tej maski jest fakt, że po jej nałożeniu czuć błyskawiczne ukojenie, przyjemny chłód, maksymalne nawilżenie i po prostu ulgę. Polecam ten kosmetyk w szczególności osobom o cerze suchej lub ze skłonnościami skóry wrażliwej - ponieważ jest bardzo delikatna. Maseczka ma całkiem przyjemny zapach.
Jej jakość jest potwierdzona przez lekarzy dermatologów.
Maseczkę oceniam na 4/6.


(jakość pozostawia wiele do życzenia, ale tak jakoś mi się rozmyło :) mam nadzieję, że przeczytacie to co najważniejsze)

wtorek, 19 listopada 2013

Widziałyście gdzieś podobną sukienkę??

Cześć Kochane. Szperając w internecie natknęłam się na piękną sukienkę, w której zakochałam się błyskawicznie. Bardzo chciałabym mieć podobną. Oczywiście musze mieć oczy szeroko otwarte podczas zakupów :) Ale być może Wy natknęłyście się gdzieś na podobną sukieneczkę całkowitą. Spódnice biało-czarne widziałam, ale zależy mi na czymś podobnym ze zdjęcia, żeby tworzyło taką sympatyczną całość. Jak dla mnie maksymalnie kobieca, elegancka i wyrafinowana :) sukienka. Jeśli możecie polecić mi jakieś fajne modele w tym fasonie, to proszę o podanie linka w komentarzu :)
Wiem, że równie pomyślnie wyglądałoby połączenie spódnicy z bluzeczką, ale sęk w tym, że chciałabym mieć to wszystko w jednej całości :) 
Będę wdzięczna za każdą propozycję :) Całuję gorąco :****

poniedziałek, 18 listopada 2013

Workery - buty nie tylko na motor :)

Witajcie Skarby. Nie wiem, jak Wasz weekend, ale mój był bardzo udany. Z wielką niecierpliwością odliczam dni do promocji w rossmanie, mam już swoją listę kosmetyków, które muszę nabyć... :)
Dziś była śliczna, słoneczna pogoda, jednak wiatr urywał głowę, nie znoszę wiatru, bo czochra moje liche włosy :) Nie zmienia to jednak faktu, że musi pojawić się nowa notka. Dziś będzie o workerach, które stały się moimi ulubionymi butami, od momentów gdy je tylko kupiłam. Na początku patrzyłam ze zdziwieniem na dziewczyny, które je noszą, jednak z czasem wchodząc do sklepu obuwniczego rzuciłam się w te pędy do półki z tymi właśnie bucikami. Dla mnie workery są butami idealnymi, są stosunkowo ciepłe, ładnie wyglądają, są wygodne i co najważniejsze pasują praktycznie do wszystkiego.
Mam dziś dla Was 3 podpowiedzi, z czym można nosić motocyklowe buty. Być może nie każda z Was znajduje się w posiadaniu swojej parki bucików, myśląc, że nie będzie miała ich do czego założyć, nic bardziej mylnego.....

1. Ciężkie botki noś do wąskich spodni lub legginsów. Sylwetka będzie wyglądała najzgrabniej. Unikaj duetu z boyfriendami lub dżinsami z rozszerzającą się nogawką.

2. Kolejna trafiona opcja to botki zestawione z kusymi szortami. Zimą załóż rajstopy, koniecznie kryjące i matowe. Dobrze wyglądają też z grubymi skarpetkami lub zakolanówkami.

3. Motorowe buty do spódniczki lub sukienki? Oczywiście! Świetnie kontrastują ze zwiewnymi, dziewczęcymi fasonami zarówno mini, jak i maksi.

Z drugiej strony pewnie większa część z Was już od dawna nosi takie buty, i macie już swoje sposoby na ich fajne zestawienia.... jaki jest Wasz ulubiony?? \\\

Ja zdecydowanie najbardziej lubię je łączyć z grubymi, kryjącymi rajstopami i spódniczką, lub sukienką, świetne jest też połączenie rajstop i długiego, grubego swetra z szortami. Legginsy i workery?? Tez nie są mi obce. Najfajniejsze połączenia tworzą się wtedy, gdy nasze nogi są podkreślone czymś obcisłym :)




 

piątek, 15 listopada 2013

Bezkonkurencyjna, Błyskawiczna odżywka do włosów łamliwych MARION

Witajcie Skarby... zaszaleję i dziś również dodam notatkę z recenzją, tym razem będzie o błyskawicznej odżywce do włosów łamliwych i z rozdwojonymi końcówkami. Odżywka została mi polecona podczas wizyty u fryzjera. Fryzjerka podczas wizyty spryskiwała mi nią włosy, podała mi potem nazwę i pobiegłam do drogerii zakupić produkt. Zapłaciłam za nią 8zł. Jest to produkt polski, tani, a bardzo dobry jakościowo. Nie spodziewałam się, że odżywka z tej firmy może okazać się aż taka dobra. Cóż mogę Wam o niej powiedzieć.... Odżywka ma lekką formułę, intensywnie regeneruje włosy, błyskawicznie je wzmacniając i dając świetlisty połysk. To taka jedwabna kuracja dla włosów, osłabionych, suchych, podniszczonych. Najważniejsze w jej składzie są: jedwab, kompleks multiwitaminowy i proteiny ryżowe. Moje zdanie na jej temat?? Nie miałam dotąd lepszej odżywki do włosów (z tych błyskawicznych). Po umyciu głowy, suszę je suszarką, bo włosy myję rano przed pracą. Po wysuszeniu, rozczesuję je, układam palcami i obficie spryskuję końce włosów. Odżywka ładnie je scala, nadaje blask, przyjemnie pachnie. Włosy pozostawia miękkie, delikatne i gładkie. Nie obciąża włosów, nie ma efektu oklapnięcia fryzury. Odżywkę można stosować zarówno na włosy mokre, jak i suche. Ja stosuję ją raz dziennie, każdego ranka. Ujarzmia nawet najbardziej niesforne kosmyki. Zużyłam ją już praktycznie całą i muszę przyznać, że pięknie zadbała o moje włoski. Są mocniejsze, nawilżone, zregenerowane, nie kruszą się, mam ładne końcówki. Jestem uzależniona od tej odżywki. W poniedziałek pędzę kupić kolejną. Posiada praktyczną buteleczkę z pompką. Jest wydajna. Ma kolor pomarańczowy, a to bardzo istotne, ponieważ ta firma posiada jeszcze inne tego typu odżywki, do różnych rodzajów włosów. (Ostatnio kupiłam mojej mamie zieloną.) Odżywka sprawia, że nasze włosy nie elektryzują się, ładnie się rozczesują, zabezpiecza przed szkodliwymi promieniowaniami, nadaje zdrowy wygląd. Oczywiście jest to odżywka bez spłukiwania. Polecam ją każdej z Was.... jeśli nie tą pomarańczową, to jakiś inny kolor, bo śmiem twierdzić, że wszystkie są świetne :)
Moja ocena 6/6


czwartek, 14 listopada 2013

Puder w kamieniu Miss Sporty So matte Perfect Stay - Recenzja pudru idealnego.

Witajcie Skarby :) Jakiś czas temu postanowiłam, że co miesiąc będę realizować notki typu denko.... jednak zmieniłam zdanie :) nie chce mi się zbierać tych wszystkich opakowań :) część pewnie wyrzuciłabym z przyzwyczajenia :) Cóż.... kobieta zmienną jest. Postanowiłam, że tak jak wcześniej na moim blogu będą pojawiały się recenzje kosmetyków, które zużyłam na bieżąco, lub po prostu takich, które są godne polecenia ponad wszystkie inne. Tak jest właśnie z pudrem Miss Sporty So matte Perfect Stay. Wierzcie mi, że przez moje ręce przeszło już wiele pudrów w kamieniu.... od tanich, po te droższe.... i o dziwo, te tańsze okazują się być lepsze.... z droższymi mam problem typu - nadmiernie ciemnieje po krótkim czasie. Wiem dobrze, że każdy puder wraz z upływem czasu zaczyna ciemnieć, ponieważ ze skóry wydziela się sebum powodujący tą przypadłość. Jednak nie zamierzam tolerować takiej sytuacji dłużej :) niż uznam to za stosowne. Tak było z Rimmelem.... drogi, a kiepski - i teraz leży na półce. Nie zwlekając zbyt długo udałam się na zakupy, gdzie kupiłam puder, o którym jest mowa w temacie posta. Jesienią i zimą mam zazwyczaj jasną cerę.... dlatego postawiłam na najjaśniejszy odcień 001 Light.... bałam się, że może być zbyt jasny, ale okazał się idealny. Jako puder jest stosunkowo miękki, ma typowy pudrowy zapach, ładnie oprósza twarz - nie stosuję gąbeczki, tylko pędzel :) Mało tego jestem troszkę zdziwiona jego jakością :) nie sądziłam, że okaże się aż taki dobry. Długo utrzymuje się na twarzy w stanie niemalże nienaruszonym. Mam cerę mieszaną - a jest to typ cery wymagającej :) mimo to puder radzi sobie z nią świetnie. Buzia pozostaje matowa przez długie godziny. Gdy przebywam cały dzień poza domem, wystarczy, że tylko maksymalnie raz oprószę lekko buzię pudrem. Nie ma efektu maski.... idealnie dopasowuje się do koloru cery, świetnie współgra z podkładem. Wygładza cerę, ujednolicając jej koloryt i uwydatnia to, co w niej najlepsze :) Nie ukrywam, że do zakupu przyczyniła się niska cena, bo około 13zł... kupiłam go w ciemno i było warto. Do zakupu skłoniło mnie również jego opakowanie. Mimo faktu, iż puder jest tani, to posiada lusterko, ma piękny różowy, błyszczący kolor, jest kobiecy, poręczny, lekki. Jedyne co mnie w nim drażni to to, że pudełeczko dość opornie się otwiera i zamyka. Trzeba je mocno docisnąć. Ale nie wiem, czy każde pudełeczko ma taki defekt, czy po prostu mi się takie trafiło. Przymykam na to oko. Polecam Wam go z czystym sumieniem. Nie będę smęcić o opisach producenta, bo liczy się moje zdanie :) Polecam go serdecznie. Wygląda na to, że okaże się wydajny :) Bo już troszkę go używam, a jakoś go nie ubywa wcale :) Jego wcześniejsza wersja była w granatowym pudełeczku, lecz śmiem twierdzić, że nowa zawartość różowego pudełka jest o wiele lepsza.
Moja ocena 5+/6



środa, 13 listopada 2013

Ulubione ubrania i dodatki na jesień i zimę :)

Witajcie kochane. Dzisiaj postanowiłam dodać post z moimi ulubionymi częściami garderoby.... będą to te brania i dodatki, które lubię najbardziej :) Pewnie już je wcześniej widziałyście na moim blogu, ale nie zmienia to faktu, że chciałabym się nimi z Wami podzielić jeszcze raz.
Będzie ulubiony sweterek, koszula, spódniczki, legginsy, buty, torebki... A ja tak mam mam, że jak się do czegoś przyzwyczaję, to najchętniej nosiłabym to codziennie, do momentu, aż nie kupię kolejnej fajnej zdobyczy :) i dołączy ona do moich ulubieńców. Pewnie każda z Was ma podobnie :) Kolejność dodawania zdjęć jest przypadkowa :) Uwielbiam otwierać szafę i patrzeć na to wszystko, układać, przekładać, sortować :) i przymierzać :) ot, taka już nasza natura. A teraz biorę się raz, dwa za sałatkę z tuńczyka i naleśniki.... czeka mnie dziś ważny wieczór :)

Jedna z torebek od mojego narzeczonego.... uwielbiam ją :) jest urocza


 Pasek i bransoletka również od narzeczonego... całkowicie zna mój gust :)  jest cudowny :)

Sweterek, ciepły, delikatny :) uroczy 
 Kolejna torebka od narzeczonego :) Pakowna, 2in1
 Legginsy , które poprawiają mi humor :)
 Koszule, które pasują pod sweterek, czy żakiet :)
 Ramoneska - co tu dużo mówić - po prostu :)
 Buciki, wysokie, ale wygodne, na jesień w sam raz - na większe wyjścia :)
 Torebunia od tego jedynego :) z prawdziwej skóry, oryginalna - kocham <3
 Buciki na większe wyjścia, eleganckie, na stabilnym obcasie :) teraz będą mi jeszcze bardziej potrzebne, bo moje życie zaczyna nabierać tempa :)
 Bluzka - z sentymentu :)
 Sweterek - właśnie teraz mam go na sobie, ciepły, solidny, pastelowy...
 Koszula w kratę, hit tego sezonu.... :) idealna do czarnej skórzanej spódniczki
 Czarne workery - oczywista oczywistość :) Moje ulubione....
 Legginsy - bo tak :) Kolejny ciuszek od <3
 Krótki topik - ma pasować do legginsów ze zdjęcia wyżej :) na specjalny cel :) Od <3
 Spódniczka z zakładką od <3
 Nie wyobrażam sobie zimy bez nich....
 Ciepły, gruby sweter :) bo jestem zmarźluchem
 Torebka od mojego Marcinka :) uwielbiam
 Ciepły komin... ale już poluję na nowy.... jakiś taki fetysz :)
 Skórzana spódniczka - musiałam ją mieć :)
 Kurteczka, którą kocham i ubóstwiam :) mega ciepła, cudowna
 Sukienka - prezent od narzeczonego - jak ja go kocham :) Uwielbiam takie prezenty :)
 Najnowsze, ulubione błyskotki

Duża część moich ulubieńców jest zasługą mojego narzeczonego :) Są dopasowane do mnie, do mojego stylu i charakteru... mam nadzieję, że Wam się również spodobają :***** I życzę przyjemnego popołudnia :****